W treści rozmowy:
- Na początek – Edu Bears w liczbach
- Koncepcja marki – niemałe portfolio marek firmowych i produktowych B2B i B2C
- Jak budują markę na zewnątrz – zespół marketingowy / osobne działy marketingu i identyfikacji wizualnej / tworzenie społeczności w B2B i w B2C
- Jak budują markę do wewnątrz – misja / brand idea, która napędza zespół / feedback i modyfikowanie wizerunku
- Marka a biznes – kto dziś sprzedaje w Edu Bears…
Na początek – Edu Bears w liczbach
ReBranders | Rafał
Olu, żeby uświadomić naszym słuchaczom i widzom, o czym rozmawiamy, o skali projektu, którym Ty zarządzasz, zapytam Cię o kilka liczb. Iloma markami zarządzacie teraz?
Ola Komada
Tak, jak sobie tak to zliczałam przed tym podcastem to wyszłoby mi, że siedmiona. To są cztery metody nauczania, marka firmy, dodatkowo jedna marka konferencji i fundacji, więc jest z tego dość sporo.
ReBranders | Rafał
Wspomniałaś o metodach, ile szkół językowych stosuje Wasze metody?
Ola Komada
To jest tak, że w tym momencie my liczymy, że mamy około 400 partnerów biznesowych, natomiast warto pamiętać, że są partnerzy, którzy mają więcej niż jedną szkołę. Czyli na przykład jest jakiś podmiot, który ma trzy placówki np. w trzech różnych miastach i jeżeli liczymy ile tych szkół jest, w których odbywają się zajęcia prowadzone naszymi metodami, to jest tego około 750. Na ten moment.
ReBranders | Rafał
Chyba też nie tylko w Polsce, prawda?
Ola Komada
Tak, od kilku lat też stawiamy kroki za granicą, więc na ten moment zajmujemy się pięcioma krajami. To są Czechy, Słowacja, Hiszpania i Włochy, ale zdecydowanie największą taką potęgą, najsilniejszą markę mamy w Polsce.
ReBranders | Rafał
A ile osób się tym zajmuje aktualnie? Mówię o budowaniu marki jako takiej.
Ola Komada
Tak, to jest bardzo ciekawe pytanie, bo zazwyczaj jak ktoś mi je zadaje to akurat my kogoś przyjmujemy albo robimy jakąś rekrutację, ja tego nie umiem do końca zliczyć. Więc tak około 45 osób na ten moment na stałej zatrudnionych w Edu Bears na różnych formach kontraktów czy umów.
Natomiast ja bym też powiedziała, że tak około setki osób to są osoby, które z nami współpracują, ale w taki regularny sposób, czyli mamy na przykład metodyków zdalnych, którzy nie są może w tym składzie takim podstawowym Edu Bears, ale są to osoby, które są z nami od lat związane i które są też dla nas bardzo ważne, na przykład pod kątem pilnowania jakości. I z różnych dziedzin mamy po prostu takie osoby i jak kiedyś to zliczałam, taką setkę bym powiedziała, że to są nasi stali współpracownicy.
ReBranders | Rafał
To jest już duża rodzina. A powiedz jeszcze ile dzieci korzysta z waszych metod nauczania, ile uczy się angielskiego według waszego pomysłu?
Ola Komada
Tak, to najbardziej pieczołowicie liczymy, bo nie ukrywam, że akurat w naszej branży na rynku my się tą liczbą porównujemy między szkołami, między firmami konkurencyjnymi. W tym roku przejęliśmy, właściwie w zeszłym roku, a w tym roku szkolnym przejęliśmy palmę pierwszeństwa w Polsce. Jesteśmy największą tego typu organizacją. Ponad 61 tysięcy kursantów uczy się naszymi metodami. Dokładnie, jak to sprawdzałam na dzień wczorajszy, to było 61 320 bodajże. Czyli już taka dość pokaźna liczba.
ReBranders | Rafał
A powiedz, ile lat zajęło dojście do tego momentu bycia liderem od powstania marki Edu Bears?
Ola Komada
Żeby o tym opowiedzieć, musiałabym opowiedzieć kolejne kroki, skąd to się wszystko zaczęło. No, co ciekawe teraz, w tym roku będzie świętowane 25-lecie szkoły językowej CLAN, która działa na na Śląsku w kilku oddziałach, gdzie się tak naprawdę wszystko zaczęło. Ja się tam wychowałam jako lektorka, jako menadżerka, jako metodyczka i tam powstała nasza pierwsza metoda nauczania Teddy-Eddie. To był rok 2009.
ReBranders | Rafał
Zróbmy taką malutką przerwę i przejdziemy do pierwszej sekcji naszych pytań. Czyli o to właśnie, skąd się wzięła koncepcja marki i jak to się wszystko zaczęło.
Koncepcja marki – architektura marek Edu Bears
ReBranders | Rafał
Powiedz w takim razie, jak powstawały te marki. Już wspomniałaś, że 16 lat temu była szkoła językowa CLAN. Co było potem?
Ola Komada
Tak 16 lat temu to już była nasza pierwsza metoda, Teddy Eddie, która powstała właśnie na potrzeby tej szkoły językowej. Na początku nie było jakiegoś pomysłu, żeby z tego była licencja czy franczyza. To po prostu miał być super produkt dla uczniów uczących się w szkole CLAN. No okazało się bardzo szybko, że rzeczywiście to jest dobry produkt. Szkoła zaczęła kwitnąć, a co za tym idzie zaczęły się tym produktem interesować inne szkoły językowe.
Na początku takie znajome nam, a potem też szerzej. I wtedy dopiero pojawił się pomysł, żeby w ogóle oddzielić tą świeżo powstałą markę, produkt Teddy-Eddie od szkoły językowej i stworzyć coś takiego jak ofertę licencyjną, tak żeby szkoły z innych części Polski, bo wtedy był plan tylko na Polskę, mogły na mocy licencji korzystać z metody i u siebie, czy to w Szczecinie, czy w Mysłowicach, czy w Opolu, uczyć dokładnie tak samo jak my tutaj w Zabrzu, Gliwicach. I ten pomysł na sprzedawanie Teddy’ego-Ediego jako licencji to był bodajże jakiś 2011, 2012 rok, czy kilka lat po tym jak ta metoda powstała.
Natomiast co się działo dalej, bo to gdzieś teraz jak tu z wami rozmawiam to nawet w tle mam logo w ogóle nie Teddy Eddie, tylko firmy Edu Bears i myślę, że o marce Edu Bears też będziemy sporo mówić, bo Teddy Eddie, jako marka, jako produkt był z nami na początku i tak samo nazywała się firma. Ale nastąpił taki moment, kiedy po pierwsze powstała druga metoda nauczania Savvi Ed, kontynuacja dla dzieciaków po Teddym Eddiem.
Myśmy wtedy zaczął organizować też konferencję, żeby się spotykać z naszymi na ramię biznesowymi, dużo się działo i wtedy padła taka decyzja, że trzeba na to wszystkie te aktywności wymyślić jakiś taki parasol, który to wszystko będzie scalał i będzie jedną marką, której będzie się łatwiej komunikować w tym sektorze B2B, czyli właśnie do szkół językowych do firm.
No i wtedy po długiej naradzie, wymyślanie nazwy to jest zawsze długa narada, bo uważam bardzo, że to jest kluczowe dla tworzenia marki, żeby była dobra nazwa, powstała nazwa właśnie Edu Bears, która pokazuje, że mamy u siebie misie, bo wszystkie nasze metody nauczania są związane z misiami, czyli bears, no i edu, bo działamy w edukacji. To było bodajże w 2018 roku, kiedy oficjalnie została zmieniona nazwa spółki na Edu Bears.
I od tamtego czasu mamy osobno produkty, Teddy-Eddy i kolejne metody i osobno markę Edu Bears, która jest po prostu firmą współpracującą na zasadzie B2B ze szkołami językowymi, więc trochę tego powstało pod naszym tutaj szyldem.
ReBranders | Grzegorz
Jakbyś Ola mogła powiedzieć naszym słuchaczom, do jakich dzieci właśnie są te metody kierowane, bo z tego co wiem, te Teddy Eddie jest dla innej grupy wiekowej, Savvi Ed też dla innej.
Ola Komada
Tak i to jest w ogóle bardzo ciekawe pytanie pod kątem tego, czego dotyczy ten podcast, czyli budowania marek produktów. Bo tak, Teddy-Eddie jest dla dzieciaków w wieku przedszkolnym i pierwszej klasy szkoły podstawowej, czyli od 2 do 7. Ja nawet tutaj mam w porównaniu z tym, co widzicie gdzieś za mną, logo Edu Bears, które jest takie czarno-złote i poważne, to tutaj mam pokazane, jak się brandujemy jako Teddy Eddie. Mnóstwo kolorów, wesołych misi, no bo to jest dla takiej grupy wiekowej.
Kolejną metodę mamy dla dzieci szkolnych od drugiej do czwartej klasy, jest metoda Savvi-Ed. Ona znowu inaczej wygląda i to są bardzo świadome decyzje dlatego, że dzieci rosną i nie chcą być przez długi czas, im się prostu nudzi wszystko i bardzo szybko. Więc jeżeli taki przedszkolak, czy ten pierwszaczek skończy już edukację z Teddy-Eddiem, to on wymaga czegoś nowego, jakiejś zmiany, odświeżenia i za tym idzie właśnie nasza kolejna marka, czyli Savvi-Ed.
Kiedy dzieci kończą Savvi-Eda, to znowu czujemy takie znużenie, że im już wystarczy tego misia i przechodzimy wtedy do Edwards League dla dzieci 11-14 to jest nasza trzecia metoda najbardziej ambitna i popatrzcie jak tutaj ten branding już wygląda: bardzo poważnie, już nawet odzwierciedlenie jest w książkach, które są tak trochę na styl jakichś uniwersytetów typu jakieś Oxfordy, Harwardy tam są takie kolory, tak to wszystko wygląda, więc jak dzieci rosną na tej naszej metodzie, nazywamy pełną ścieżką to też spotykają się z różnymi naszymi markami i one są adekwatne właśnie do odbiorcy, czyli do wieku dziecka i do tego, co się temu dziecku w danym momencie podoba, czyli najpierw dziecinnie, miło, kolorowo, zabawowo, a pod koniec tej ścieżki już jednak tak traktujemy cię poważnie, przychodzisz tutaj, żeby się nauczyć, żeby być najlepszy w okolicy i marka, czy marka produktu musi odzwierciedlać to, czego chce odbiorca, a tu w przypadku naszym, to odbiorcą są właśnie dzieciaki i nastolatki.
ReBranders | Rafał
To jest ciekawe, bo można byłoby skierować to do rodziców, ale jednak chyba najważniejsze jest to, żeby uczeń kupił metodę. Chciał się z niej uczyć, z niej korzystać.
Ola Komada
Tak, znaczy dla rodziców też to jest bardzo ważne, bo my tymi markami, wszystkimi prowadzimy myślę bardzo skuteczną komunikację B2C, a klientem naszym no jednak jest rodzic, to jest ten finalny decydent, jest też ten sponsor kursów, w związku czym do rodziców musimy się komunikować, ale z tego co ja zauważam rodzic jest przyzwyczajony do tego, że różne produkty dla dzieci też kojarzą się z tym do jakiego wieku dziecka coś jest przeznaczone.
Popatrz jak na przykład zabawki, no inne zabawki są dla takich niemowlaczków, dla dzieci w przedszkolu, a inne potem dla dzieci szkolnych i te zabawki mają swój branding, który odpowiada wiekowi dziecka. Tak samo to u nas jest, więc rodzic widząc coś, co jest kolorowe, gdzie jest jakiś przyjemny miesiu na naszych zdjęciach, dzieci uśmiechnięte, roześmiane się do tego miesia tłulą, to rodzic wie, że to jest produkt dla jego dziecka konkretnego. Ale w przypadku takiej już, merytoryki nauczania, to jest niesamowicie ważne, żeby dzieciom nie serwować czegoś, co one po prostu obśmieją i uznają, że jest na przykład, że są na to za duże albo za poważne, albo że to w ogóle jest jakieś dziwne, wśród młodzieży teraz jeszcze hasło, że coś jest cringe’owe, to najgorzej, nikt się nie nauczy z cringe’owej książki, to musi pasować po prostu pod ich wiek, ale tak samo w reklamie dla rodziców, to jedno drugiemu odpowiada bardzo fajnie.
ReBranders | Grzegorz
To musi być sigma, z tego co słyszałem…
Ola Komada
(śmiech) …tak. No to mamy czwartą metodę. To może ona będzie sigma. Ona jest dopiero w fazie testów. To jest metoda dla dzieci, które nie rozpoczęły nauki w wieku przedszkolnym. Startują dopiero w jakiejś drugiej, trzeciej, czwartej klasie szkoły podstawowej. Więc ta wiedza, jest tam bardzo często dość niska, natomiast my wierzymy, że każde dziecko zasługuje na dobrą, porzoną edukację i to, żeby pokochać język angielski i mamy dla nich metodę, która nazywa się The Burton Twins. Ona jest taka w swoim brandingu bardzo, jakbym to nazwała, surferska, taka luzacka, tam nie ma już niedźwiedzi, tylko są bliźniaki i też już dyskutujemy na temat, jak ta metoda powinna się zmienić w tych późniejszych klasach szkoły podstawowej, bo to, co mamy dla drugiej, trzeciej klasy, to nie może tak samo wyglądać wśród nastolatków, bo tam będą znowu inne dzieci, więc te decyzje są podejmowane u nas bardzo świadomie. Patrząc na to jakiego mamy odbiorcę i jak on reaguje na te produkty, żeby właśnie była sigma, a nie było cringe’u.
ReBranders | Grzegorz
Ok, czyli jak dobrze rozumiem, to macie w tej chwili zbudowaną jedną firmę, to jest spółka Edu Bears, a osobno dedykowane marki dla wybranych grup docelowych dzieciaków wybranych w wieku, które mogą się uczyć języka angielskiego. Wytłumaczyłaś też, dlaczego w taki sposób to zrobiliście, że jakby dla każdej grupy docelowej inny miś, bo to generalnie wszystko się opiera na miesiach. No i z tego, co wiem, też macie inne marki wokół waszego brandu, które są już związane z eventami i z innymi działaniami.
Ola Komada
Tak, mamy inne marki i teraz, o której na pewno chcę wam powiedzieć, to nasza konferencja Synergy Garden i to jest stricte coś, co jest dla naszego klienta tego biznesowego B2B – dla szkół językowych i pracowników, dlatego, że myśmy już 10 lat temu (niedawno odbyła się 10 jubiluszowa konferencja) stwierdziłyśmy bo wtedy jeszcze według u nas były same kobiety, że potrzebujemy takiej jakiejś platformy do spotkań z naszymi partnerami biznesowymi.
My bardzo wierzymy w relacje, bardzo wierzymy w to, że jak się razem spotkamy, to jest niesamowita taka synergia, dużo rzeczy się razem ustali, mówi, zainspiruje. I stworzyłyśmy taką platformę do spotkań, czyli nasze właśnie konferencje Synergy Garden. To znowu jest bardzo przemyślany branding tej konferencji, bo on nie idzie w kierunku kolorowych miśków i tak dalej, tylko bliżej mu do brandingu Edu Bears, żeby było wiadomo, że to jest coś wspólnego, że Edu Bears ma swoją konferencję, ta konferencja też jest właśnie w tych kolorach i w takim visualu Edu Bears podobna, no bo tam zapraszamy naszych partnerów biznesowych. To jest piękne wydarzenie, my się tam naprawdę bardzo inspirujemy, bardzo lubimy się spotkać, więc to jest jedna marka
Myślę, że budowanie tej marki też było proste i trudne zarazem. Z jednej strony wszyscy fajnie chcieli się spotykać, rozmawiać ze sobą i konferencję super, ale z drugiej strony my też chcieliśmy im przekazać na tych konferencjach bardzo dużo takiej wiedzy merytorycznej, z której oni mogą skorzystać i mogą rosnąć. I co roku podwyższamy sobie poprzeczkę, mamy więcej prelegentów, więcej tematów, więcej talk’ów i staramy się cały czas wyszukiwać takie tematy wartościowe, więc tutaj jest bardzo ważne to, co jest w środku w tej marce. To nie tylko przecież, jak to wygląda ta konferencja, że jest piękny hotel i kolorowo, ale ten kontent merytoryczny niesamowicie ważny, żeby oni chcieli z roku na rok przyjeżdżać. I przyjeżdżają mamy corocznie powyżej 600 uczestników, więc naprawdę fajne wydarzenie.
ReBranders | Rafał
Z kronikarskiego obowiązku jeszcze dodajmy, to nie jest ostatnia marka, jeszcze powoływajście do życia.
Ola Komada
Tak, jeszcze jest nowość w naszej tutaj tym portfolio marek. I to jest fundacja, która powstała tak formalnie w grudniu zeszłego roku. Fundacja nazywa się Edurela, czyli relacje w edukacji, edukacja relacji. Tylko powiem Wam, że ta Edurela, ona już w naszych sercach i w ogóle w filozofii, wartościach Edu Bears jest od bardzo dawna. Bo my wierzymy, że nasze metody to nie jest tylko nauka angielskiego, ale też całe mnóstwo takich miękkich rzeczy dookoła, czyli dbanie o relacje na przykład pomiędzy nauczycielami i rodzicami, są strasznie ważne w edukacji. Dbanie o to, żeby dzieci były dobrze w metodach naszych traktowane na tych zajęciach, żeby to było podmiotowe traktowania, nie przedmiotowe, żeby oni mieli swoje zdanie.
Wierzymy w dawanie dzieciom wyboru, takie dawanie im sprawczości. To jest coś więcej niż tylko uczenie angielskiego. To jest zdecydowanie więcej. My tak szkolimy kadrę, my o tym często rozmawiamy. Na naszej konferencji mnóstwo jest tych tematów. No i ponieważ tego było już tak dużo, w pewnym momencie pojawiła się taka chętka, żeby w ogóle edukację w Polsce i te relacje, czy tam w biznesach, czy w szkołach, żeby je zmieniać, żeby ludzi uczyć tego, w jaki sposób te relacje mogą wpłynąć na ich życie i jak mogą polepszyć ich pracę i właśnie edukację.
Tu naturalnym takim krokiem było powołanie fundacji, która przejmie na siebie dużo tych rzeczy, które w Edu Bears już się działy, ale też dzięki temu, że jest fundacją, będzie mogła działać trochę szerzej, bo ja bym chciała, żeby w edukacji wszędzie było dobrze, nie tylko w naszych szkołach licencyjnych, tylko żeby dzieci, nauczyciele, rodzice traktowali się fajnie. No i właśnie Edurela jest za to odpowiedzialna.
Powołanie fundacji, to była znowu dyskusja jak ta marka ma wyglądać. Ona jest w taki inny branding, tam się pojawia różowe R, bo na start to stworzyły kobiety, taka też, no też ma w swoim statucie działania pro kobiece i wspierające kobiety w biznesie, ponieważ ten edukacyjny biznes jest mocno sfeminizowany.
ReBranders | Rafał
Niesamowita jest ta panorama. Myślę, że już mamy pewien obraz na czele czego stoisz i jakie zadania są przed Wami. Więc może przejdźmy sobie do takiej kolejnej sekcji w naszym podcastie i porozmawiamy o tym, jak to robicie, jak w ogóle jesteście w stanie ogarnąć tyle tematów, tyle grup docelowych, tyle właśnie brandów i tym zarządzać.
Jak Edu Bears budują markę na zewnątrz?
Ola Komada
Tak, no nie jest to łatwe i po drodze popełniłam całe mnóstwo różnych błędów, ale też dużo się doszkoliłam z tego budowania marek. Pamiętam, że pierwszym takim krokiem było przeczytanie książki Pawła Tkaczyka „Zakamarki marki”, a potem wykupienie u niego konsultacji, gdzie nam powiedział co robić, więc to się gdzieś zaczęło, o to już dawno dawno, ale ważne, żeby ta świadomość marek, ta komunikacja, żeby to nie było tylko w głowie jednej osoby, że na przykład zatrudnię kogoś, on mi to wymyśli, da jakiś dokument i tyle.
Tutaj musi cały zespół, wszyscy pracownicy muszą tym żyć i muszą wiedzieć o co chodzi. I to wam pokażę, przykład podam, jak myśmy się zmieniali z Teddy Eddie na Edu Bears. To było tak, że najpierw firma się nazywa Teddy Eddie, więc wszystko kolorowe, mówiliśmy do klientów teczuszki, misiaczki, wiecie, taki klimat dziecięcy. No i nagle nazwaliśmy się Edu Bears, ale tak naprawdę ta zmiana była w logo, w nazwie firmy, ale nie w głowie pracowników. Myśmy dalej przez telefon się przedstawiały jako Edu Bears (powinno być Teddy Eddie :), dalej był ten język komunikacji. I tak trudno nam było wejść w te buty.
Ja wtedy zatrudniłam do firmy do marketingu, taką bardzo fajną dziewczynę, która jak przyszła to właśnie się zdziwiła. Ja przyszłam do pracy w Edu Bears, a tu jest Misiek, Teddy, Eddie. I ona nam to tak ustawiła, zrobiła nam warsztaty, pilnowała tej komunikacji, od takich naprawdę prozaicznych rzeczy, żeby maile były odpowiednio nazwane, żebyśmy mieli papier firmowy, żebyśmy właśnie w tych kolorach inaczej wyglądali.
Wtedy było dużo taki kroków od podstaw, ale przede wszystkim z zespołem, bo jak zespół zaczął komunikować, że hej my jesteśmy Edu Bears i my tak wyglądamy, no to potem to poszło na klientów, to się rozszerzyło, no i minęło kilka lat i już teraz nikt o nas nie powie, że my jesteśmy Teddy Eddie tylko my jesteśmy Edubersi, tak o nas mówią.
ReBranders | Rafał
Tak, to jest ważne, żeby rozdzielić wizerunek i te grupy docelowe tak zasadniczo, to znaczy na B2B i B2C.
Ola Komada
Tak, tak i tego trzeba cały czas pilnować, szczególnie jeżeli ma się właśnie markę, tak jak my mamy produktów skierowanych do klienta rodzica, czyli B2C i mamy też markę biznesową, dlatego my mamy tak na przykład rozdzielone social media, osobno Teddy Eddie ma swoje profile, osobno Edubersy, zupełnie inne komunikaty idą w jednych i w drugich i tego nie mieszamy, bardzo mamy to jasno rozdzielone.
Ja mam teraz dość prężny dział marketingu, bo tam obecnie 5 osób pracuje. Oni mają podzielne obowiązki, ktoś jest bardziej od B2B, ktoś B2C, pilnuje tego, żeby ta komunikacja była spójna. To gdzieś się tam przedziela, bo na przykład w naszych książkach jest logo Edu Bears, ale takie minimalne. Jak mówimy o Edu Bears, to gdzieś pokazujemy logo metod, ale one wtedy są w mniejszości, więc tu trzeba bardzo świadome decyzje podejmować i bardzo mocno to komunikować i pilnować, żeby to było spójne nawet w takich drobnych rzeczach, w stylu jak urządzaliśmy teraz nową siedzibę.
No to jest siedziba firmy Edu Bears więc jak do niej się wejdzie, to też widać złoty, widać czarny, widać jakieś beże. Tak my wyglądamy jako firma. Ale jak otworzy się nasze szafy, to wyskakują misie, książki i tego typu kolorowe rzeczy. No bo to są nasze produkty. Więc tutaj ta świadomość jest bardzo istotna i takie po prostu małymi kroczkami, ale konsekwentnymi pilnowanie, żeby każdy wiedział co, gdzie, do kogo, która marka mówi.
Na przykład, dodam jeszcze na koniec, ta Edurela, nasza fundacja. Znowu, kiedy my mówimy o rzeczach bardziej miękkich, relacyjnych, przygotowujemy fajną akcję na na koniec roku szkolnego, to wtedy pilnujemy, żeby wchodziła ta marka fundacyjna, bo to jest jakby jej zadanie. Ale oczywiście to też jest proces, ponieważ fundacja jest świeża, no to my o tym mówimy, komunikujemy. Wiadomo, że się może komuś gdzieś zapomnieć, powiedzieć Teddy Eddie i coś tam, ale no to nie od razu Rzym zbudowano, jak to się mówi. To trzeba powolutku pilnować tych wszystkich niteczek.
ReBranders | Grzegorz
Widziałem na Twojej stronie też, że macie osobne działania marketingu i publikacji i identyfikacji wizualnej. Dlaczego macie taki podział? Co to wam daje?
Ola Komada
Tak, wynika to z tego, że my jako firma, produkujemy metody nauczania i wydajemy mnóstwo książek, potrzebujemy u siebie takiego prężnego działu publikacji, bo jego głównym zadaniem jest wydawanie książek, przygotowanie ich do druku, wprowadzanie poprawek, więc tym się głównie zajmuje dział publikacji.
I teraz w marketingu tam są, wiadomo, kampanie reklamowe, tam jest tworzenie materiałów reklamowych i tych B2C i B2B. Prowadzenie strony newsletterów i tych wszystkich rzeczy marketingowych. I u nas tak od zarania dziejów było, że właśnie w tym dziale publikacji, który kiedyś się nazwał działem graficznym, ale zmieniliśmy tę nazwę, tam był taki kontakt z naszymi licencjobiorcami pod kątem pilnowania brandingu poza naszą firmą. Czyli jeżeli jakiś nasz licencjobiorca kupi sobie metodę, no to ten dział publikacji wtedy robi takie kontrole, sprawdza jak nasze rzeczy wyglądają na ich stronie internetowej, czy odpowiednio są nazwane, czy materiały są dobre, czy na przykład nie wzięli materiałów Edu Bears i reklamują Edu Bears zamiast Teddy Eddie. To jest w zakresie obowiązków działu publikacji, który w ogóle jest takim strażnikiem tej spójności marek. Oczywiście marketing też tego pilnuje, ale ich zadania są nieco inne, więc tak po prostu, historycznie się to podziało, że w dziale publikacji ta kontrola marek i tego jak jesteśmy reprezentowani jest bardzo ważna.
Powiem wam, że to też był taki przełomowy moment, jak ja ileś lat temu zrobiłam audyt naszej marki, wtedy audyt metody Teddy Eddie i na tym audycie właśnie mi wyszło, że u nas w centrali marka wygląda bardzo ładnie, ale ona się jakby zbrzydza u licencjobiorców, że ludzie tam nie pilnują tak, no to było bardzo smutne bo mi się wydawało, że każdy będzie pilnował piękności Teddy’ego, Eddiego ale nie, ludzie zmieniali kolory, zmieniali czcionki, trochę ten Teddy-Eddie wyglądał na obrzeżach w innych szkole angielskiego czasami jak podróbka.
Właśnie audyty też są bardzo ważne uważam w budowaniu marek, żeby ktoś z zewnątrz zerknął i zwrócił uwagę na to czego my będąc od wewnątrz nie widzimy, bo ja tego w ogóle nie widziałam. A audytor zaczął grzebać po internecie i nagle mi pokazywał zdjęcie i mówi to jest twój Teddy-Eddie i ja mówię w życiu, a on mówi to jest. I zaczęliśmy wtedy też edukować i to właśnie dział publikacji to robił, edukować licencjobiorców, jak mają wyglądać, żeby każdy wiedział, że u nich jest oryginalny Teddy Eddie, że logo jest niezmienione, jakie kolory, czego można używać, czego nie można. Mamy regulaminy na to, mamy nawet kary, rzadko je stosujemy, ale mamy przewidziane, żeby po prostu tej marki nie psuły osoby, które z nami współpracują, bo to my możemy mieć pięknie, a na obrzeżach różnie.
ReBranders | Rafał
Właśnie, bo marka to spójność przede wszystkim, jeżeli tego się nie udaje utrzymać, to w zasadzie to jakby marki nie było. Ale tutaj rozumiem, że macie silny zespół i to jest fantastyczna sprawa, że jest podmiot wyznaczony i to nawet wieloosobowy, że tak powiem brzydko, do tego, żeby tej spójności pilnować, stać na jej straży. A ja chciałem troszkę wrócić do tych, powiedziałaś, sześciuset osób na konferencjach i przejść do innego wątku.
No bo budujemy markę dla kogoś. Tutaj mamy Edu Bears z marką B2B. Wam udało się, co jest nie takie częste w B2B, zbudować społeczność wokół tej marki, właśnie wśród metodyków, nauczycieli. Powiedz, jak się to narodziło i jak to robicie w ogóle?
Ola Komada
To jest coś, z czego jestem najbardziej dumna, bo ja właśnie na tej konferencji ja zawsze otwieram, wychodzę przed tym tłum ludzi i widzę te uśmiechnięte twarze, jak po prostu ludzie się cieszą, że są tam ze sobą, to jest moc niesamowita. Jak to się udało zrobić? No tak jak większość rzeczy metodą kaizen małych kroczków, no nie? To nie było tak, że ja powiedziałam, hej, chcę społeczność i ta społeczność się stworzyła. Zaczęło się właśnie od tego, że my mamy bardzo bezpiecznie ułożony ten model biznesowy, dlatego że w naszej sieci nie ma konkurencyjnych szkół.
My mamy taką zasadę, że jeżeli komuś sprzedajemy licencje i ktoś jest w jakiejś miejscowości, to on ma swoje terytorium, na którym może swobodnie działać, ustalać ceny, robić reklamy i nikt innym mu tam nie zagrozi, bo kolejna osoba z licencją Teddy Eddie jest dopiero w kolejnym mieście czy powiecie. Więc zapewnienie tym naszym partnerom biznesowym takiego bezpieczeństwa spowodowało, że oni się od początku nie bali dzielić swoimi pomysłami czy jakimś know-how, bo wiedzieli, że jeżeli ktoś inny skorzysta z know-how to nie zagrozi ich biznesowi lokalnemu, ale może wzmocni całą marka. My przecież wszyscy gramy do jednej branki. Im mocniejszy Teddy Eddie na rynku, im mocniejsze nasze produkty, tym lepiej dla nich. Więc po pierwsze jest uważam stworzenie takiej oferty, gdzie jeden drugiemu nie wygryza, nie zazdrości, tylko można bezpiecznie działać.
To był pierwszy krok, a drugi krok to stworzenie takich kilku pól, gdzie ci ludzie mogą się ze sobą spotykać i siebie poznać. No konferencja jest właśnie jednym z nich, że raz w roku rzeczywiście można przyjechać się „pomacać”. Wyobrażacie sobie, po dwóch latach konferencji w online, kiedy myśmy się spotkali po tej pandemii, to ludzie normalnie biegali za sobą i się ściskali, bo po prostu tak nie umieli uwierzyć, że znowu jesteśmy ze sobą. To była dziwnie fantastyczna konferencja wtedy w Poznaniu.
Natomiast raz w roku jest konferencja i trzeba pielęgnować tę społeczność pomiędzy tymi konferencjami. I my to robimy bardzo skutecznie na przykład na grupach Facebookowych. Mamy kilka tematycznych grup. Biznesową dla lektorów, dla metodyków, dla osób, które są na recepcji w szkołach, czyli dla takiego frontdesku. I tam robimy im webinaria, szkolimy, robimy jakieś spotkania, cały czas ich inspirujemy nowymi pomysłami, postami.
Co ciekawe, myśmy to zamodelowały, ale to się już teraz samo kręci, bo ci ludzie też się chcą dzielić. Często ktoś zadaje pytanie na grupie, zanim Edubersy odpowiedzą, to już jest pełno odpowiedzi od innych licencjobiorców, bo oni po prostu czują, że jak włożą, to też wyciągną, czyli sobie pomagają nawzajem, ale oni też bardzo dużo zyskują. I ta społeczność jest teraz przez nasze licencjebiorców oceniana jako jedna z takich mocniejszych stron Edu Bears. Z jednej strony dobre produkty, ale z drugiej strony właśnie inne osoby z branży, na które można liczyć.
Wiecie, jest takie powiedzenie, że czasami jest coś takiego, jak samotność szefa, że jest się szefem i bywają te chwile samotności, że z pracownikami, no człowiek nie wszystkim się podzieli i siedzi sam ten szef, i nie wie co począć, i beczeć mu się czasami chce, co ze sobą zrobić… A u nas nie ma samotnych szefów, bo zawsze jest pewno tych innych, którzy można się z nimi spotkać na Zoomie, na jakimś wydarzeniu, można się poradzić i to bardzo wzmacnia. To jest po prostu cudowne w tej naszej sieci.
ReBranders | Grzegorz
No i to jest super, że wszyscy jesteście jakby z jednej branży, tak, że można spokojnie przełożyć wnioski z jednej szkoły do drugiej szkoły, jeżeli ktoś oczywiście chce się tym podzielić, ale myślę, że będzie chciał, no i nie będzie to dla siebie konkurencją.
Ola Komada
Tak, właśnie ten brak konkurencji w naszej sieci powoduje, że oni się bardzo chętnie dzielą, bo nawet co teraz obserwujemy bardzo ciekawe zjawisko w jednym z naszych miast, takie duże miasto na Śląsku, gdzie jest kilka szkół, które mają licencję Teddy-Eddie i słuchajcie, oni się spotkali i urodzili, że robią wspólną reklamę, bo pokazać, że na przykład Teddy-Eddie w danym mieście ma tam 4 czy 5 lokalizacji i zrobić wspólne reklamy i jednym hasłem się komunikować. No to jest super pomysł i mimo, jedno miasto, czyli teoretycznie jakaś tam może konkurencja, ale oni działają wspólnie, bo wtedy mogą więcej. Ja takie właśnie wartości tej współpracy, synergii w Edu Bears promuje od początku, no i widzę, że to procentuje, bo bardzo mnie cieszą takie akcje, jak się licencjebiorcy razem spikną i coś robią takiego, no wiecie, to też markę wzmacnia, no i ich.
Jak Edu Bears budują markę do wewnątrz?
ReBranders | Rafał
Jak się wchodzi do was, do firmy, to jest taki duży napis na ścianie More than you expect. Spotkałem się z tym hasłem, ale coś czuję, że u was jest troszeczkę inaczej. Opowiedz coś więcej. Skąd to się wzięło? Dlaczego, kiedy mamy kontakt z wami, zachęcacie nas do tego, żebyśmy oczekiwali więcej?
Ola Komada
Tak, to jakby zrodziło się to trochę przypadkiem, bo kiedyś takie hasło pojawiło się na naszym roll-upie, nie pamiętam kto je zaproponował, na roll-upie Teddy Eddie i ono tak, ja na dużo patrzyłam, patrzyłam, patrzyłam i tak mi się wyryło w głowę, a równolegle ja nadaję gdzieś tam ton w firmie Edubers i ja sama znam siebie dobrze i ja jestem według Gallupa, bo robiłam sobie test Gallupa, maksymalistką.
Maksymalista to jest ktoś taki, kto z dobrych rzeczy lubi robić rzeczy doskonałe, czyli wiecznie chce coś ulepszać, coś robić ponad, coś lepszego. No i te hasło jest idealnym odzwierciedleniem mojego charakteru. More than you expect. Czyli, jeżeli ktoś się spodziewa, że dołączy do sieci Edu Bears i dostanie od nas książki, z których będzie sobie fajnie uczył, no to on się bardzo mało spodziewa. Tylko powiem wam, że ciężko jest czasami sprzedać te wszystkie takie nienamacalne rzeczy, które my dajemy, oferujemy.
Zanim ktoś wejdzie w naszą sieć. Bo my mówimy, że mamy społeczność, my mówimy, że mamy dużo materiałów dla nich, my mówimy, że nasze metody to nie tylko uczenie, ale też te relacje, ale to jest wszystko takie miękkie. A twarde to są po prostu, tu jest książka, tu jest szkolenie dla lektorów i będziesz mieć dobry angielski. Ale kiedy ktoś już wchodzi w tę sieć, to on to zaczyna czuć, bo nagle go zalewają właśnie te pomysły, materiały, szkolenia. Ci nasi ludzie są tacy pomocni. Te społeczności zaczyna czuć, kiedy wchodzi na te grupy, przyjeżdża na konferencje.
I wtedy zaczęło się, kiedy to się wszystko tak powolutku działo, to ta nasza misja, bo More then you expect to jest misja Edu Bears, ja zaczęłam czuć, że ona się tak uzewnętrznia, czyli my zaskakujemy tych ludzi pozytywnie tym, że oni się spodziewają jakiegoś produktu, a dostają o wiele więcej i to jest dla nich taki pozytywny szok.
To też czasami rodzice mówią, zapisują dziecko na angielski, a nagle te dziecko nie dość, że wyniki są o wiele lepsze, że jej zaskakuje w takich sytuacjach spontanicznych jakimiś hasłami po angielsku, całymi zdaniami, co oni się nie spodziewali, że taki maluch będzie potrafił. Kocha to dziecko ten angielski tak obsesyjnie po prostu, że mam, jestem chora, ale do angielskiego muszę iść, no nie? Więc to jest też, że rodzice mówią, jest więcej niż oni się spodziewali, bo myślą, że po prostu to będzie jakiś kurs.
I teraz moją taką idea fix jest to, żeby zawsze wyszukiwać tych momentów, gdzie my możemy zaskoczyć. Czy to właśnie rodzica, czy to lektora, który na przykład nie lubi uczyć dzieci, a potem przychodzi i ma od nas wszystko przygotowane. ciach ciach. Przygotowuje się do lekcji 10 minut, bo mamy te materiały. Nie musi, nie wiem, z pół mieszkania znosić do sali, tylko ma wszystko w takim specjalnie przygotowanym boxie. Więc on też mówi miałem uczyć dzieciaki, a nagle wow ja mam tu całe know-how, ja mam tu szkolenia, mam wszystko gotowe. jest more than I expected. I po prostu w wielu przypadkach z wieloma klientami z kim się tam spotykamy.
Ja sobie tak rozkminiam razem z moim zespołem, gdzie możemy ich jeszcze troszeczkę zaskoczyć, wyjść przed szereg, żeby oni mieli takie „Och!” To jest: Myślałam, że będzie tak, a jest lepiej!”
ReBranders
To jest niesamowite, co mówisz, bo tutaj jeżeli pozwolisz mały komentarz dla naszych słuchaczy i widzów, tak w skrócie: zasada tego, żeby podnosić satysfakcję klienta z naszych usług czy produktów, to jest nie tyle dostarczać niesamowite doświadczenie, tylko dostarczać doświadczenie nieco lepsze, wyższe, bogatsze, niż klient się spodziewa. Czyli nie możemy za dużo obiecać, powinniśmy obiecać tyle, żeby to było atrakcyjne, ale też na tyle rzeczywiście, ile jesteśmy w stanie dowieźć, ciut poniżej, obiecać, tak? I wtedy mamy, jest jakaś taka szansa na uzyskanie tej satysfakcji. Tutaj Ola, maksymalistka postawiła poprzeczkę bardzo wysoko i to naprawdę jest trudne, no bo na dzień dobry klienci wchodząc, spodziewają się więcej, tak? Więc ja mam takie pytanie, jak to się udaje uzyskiwać po prostu, jak się też udaje mobilizować pracowników do tego, żeby wszyscy żyli tą ideą i zawsze gdzieś tam szukali tego „więcej”?
Ola Komada
To jest coś takiego, co trzeba pielęgnować, bo nie wystarczy raz powiedzieć: taka jest misja firmy i nie wiem nawet napisać na ścianie i koniec. To trzeba po prostu przypominać. My za każdym razem, jak mamy takie zabranie walne zespołu, to przypominamy tę misję, często mamy jakieś warsztaty, ćwiczenia, gdzie właśnie sobie czasami puszczamy wodze fantazji na temat: „A gdzie można by było jeszcze coś polepszyć?”
Mamy też w naszych wartościach firmowych – jest bardzo wysoko u nas – feedback, ta informacja zwrotna. My bardzo lubimy słuchać informacji zwrotnej właśnie od klientów, od rodziców, od dzieciaków. No wszystkie nasze metody testowane na dzieciach zbierają informację zwrotną i potem ją udoskonalamy. Słuchamy klientów, słuchamy licencjebiorców. Jeżeli oni coś nam mówią, to my zawsze zastanawiamy rzeczywiście, czy coś jest na rzeczy, czy coś z tym nie zrobić. Więc tutaj nie można się zamknąć w swojej samocudowności i myśleć, o to ja już jestem ekstra, tylko słuchać, gdzie są jeszcze te jakieś punkty do ulepszenia, ale to trzeba sobie otworzyć uszy i nie bać się krytyki, informacji zwrotnej, bo ja zawsze sobie myślę, że ta krytyka jest do jakichś naszych działań, a nie do mnie i mogę z nią coś wtedy zrobić, zastanowić się czy coś polepszyć i to myślę, że jest takie bardzo rozwijające i pomaga nam żyć w zgodzie z tą misją i każdy u mnie w zespole Edu Bears wie, że po prostu feedback jest święty, ważny, słuchamy tych naszych klientów.
Pytamy ich, często nachalnie o tę informację zwrotną, robimy ankiety po wszystkich wydarzeniach i szkoleniach, i różnych akcjach. No i po prostu analizujemy te wyniki i to co nam gdzieś nie wyszło czy czujemy, że mogłoby być lepiej albo jest jakaś fajna sugestia, to wdrażamy w życie. Zespół mam z dużym poziomem energii i kreatywności, więc tu naprawdę jest co robić.
ReBranders | Rafał
Mają skąd czerpać, patrząc na Twoją energię..
Ola Komada
Tak. Ja też potrafię tutaj dużo wymyślić i dużo ponakręcać, żeby się działo…
ReBranders | Rafał
No właśnie, w kwestii tych ciekawych pomysłów to też jest ciekawe, co mówiłaś nam poza jeszcze nagraniem, przed nagraniem, o tym, że macie też dystans jednak do tego wszystkiego i jednym z hasełek jest, jeżeli mogę zdradzić More cakes than you expect.
Ola Komada
Tak, tak. jest taka bardzo wewnętrzna edubearsowa rzecz, żeby po prostu bardzo lubimy ciasta i u nas jest taka niepisana zasada, nikt jakby tego nigdzie nie, niby nie oczekuje, ale trochę oczekuje, że na każdą okazję typu urodziny, przyjście do pracy, rocznica, w pracy czy coś, to się po prostu przynosi piecze albo kupuje ciasto. Więc te ciasta są tu często i myśmy przerobili naszą misję właśnie na More Cakes Than You Expect i też mamy to gdzieś tutaj wywieszone.
Dlatego, że wiecie ja też jestem osobą, która ma poczucie humoru i lubię, jak jest nie tak sztywno i napuszone i chciałabym żebyśmy byli taką firmą bliską ludzi. Żeby się nie bali zadzwonić, porozmawiać. My wszyscy jesteśmy dostępni dla tych naszych klientów. Tutaj naprawdę do każdego można zadzwonić łącznie ze mną, porozmawiać jak ktoś ma jakąś sprawę, jakiś problem. Chcemy ten dystans tak trochę zmniejszać. My jesteśmy dużą, największą firma edukacyjną w Polsce, ale przecież jesteśmy zwykłymi ludźmi. Się tu wygłupiamy, jemy te ciastka. Chcemy, żeby klienci po prostu się nas tak nie bali i nie lękali.
Tu mam też ciekawą rzecz. Był taki moment, kiedy Edu Bears taką mocną zbudowało markę właśnie ekspertów, wielkiej firmy, która wydaje metody, które wstrzymywają najlepsze na rynku. I nagle myśmy zauważyli, że stworzyliśmy taki dystans, że ludzie się nas zaczęli bać, że jak do nas zadzwonią, to my jesteśmy pewnie zajęci super ważnymi sprawami i nie chcemy z nimi porozmawiać, że jak zrobimy rekrutację, tutaj tylko do nas mogą przyjść nie wiem, po prostu półbogowie, bo nie można złożyć CV, jak się jest zwykłym człowiekiem. Jak myśmy takie, to też z informacji zwrotnej, ja zaczęłam takie coś odczuwać i zaczęłyśmy dociekać, pytać się. Jak zobaczyłam jaki dystans został wytworzony właśnie przez budowanie takiej mocnej marki, to znowu małymi kroczkami trzeba było to zmiękczyć i coś innego zrobić.
I wtedy na na naszych social mediach zaczęły pojawiać się różne śmieszne filmiki, roleczki pokazujące takie nasze codzienne życie, czyli że właśnie jemy te ciasta, wygłupiamy się tutaj, jesteśmy zwykłymi ludźmi. I powiem Wam, że znowu te świadome trochę pokazanie ludzkiej twarzy tym naszym ekspertom spowodowało, że rzeczywiście teraz nam jest łatwiej pozyskać nowych pracowników, nie boją się ludzie do nas aplikować, ale to znowu informacja zwrotna. Analiza, przemyślenie i jakiś świadomy ruch w kierunku skracania dystansu, bo zbudowanie silnej marki może spowodować coś takiego, że o tam siedzi na piedestali jakiś ekspert i on dla mnie na pewno nie ma czasu.
Marka a biznes – kto dziś promuje Edu Bears
ReBranders
Dzięki Ola dowiedzieliśmy się teraz więcej o Twoich markach. Wiemy też, że trzeba dbać o te nasze hasła, o te nasze hasło przewodnie. Trzeba też pracować ze swoimi pracownikami, ze swoimi klientami tak, żeby to cały czas komunikować. No i chciałbym przejść do kolejnego działu naszego podcastu, kolejnej części, czy to się w ogóle opłaca. Czy jesteś w stanie nam powiedzieć, czy wprowadzanie tych wszystkich działań, których powiedzieliśmy wcześniej, czujecie na liczbach, czujecie na pieniądzach?
Ola Komada
Powiem Wam tak, bo mam taką świeżusieńką anegdotkę, która jest dosłownie zmienionego weekendu. To jest, tak ja uważam, że jak my mamy klientów, którzy widzą jak silną marką jesteśmy, ale też widzą jak jesteśmy blisko nich, jak ich wspieramy, jaka jest tam mocna ta społeczność, to oni nie dość, że nam ufają, są wierni, bo z nami klienci, no bardzo mało klientów odpada, raczej z jakichś losowych przypadków albo my decydujemy się na zakończenie współpracy. Raczej jak już ktoś ma tą licencję, się trzyma nas po prostu latami, kupuje kolejne produkty, kolejne metody i jest z nami. I budowanie silnej marki i takiej przemyślanej komunikacji, podejścia do klientów, no to na pewno się bardzo opłaca, bo wtedy klient jest naszym najlepszym sprzedawcą. To klient nas poleca.
I ta anegdotka jest następująca. W miniony weekend na jakichś z Facebookowych, takiej nie naszej, tylko jakiejś innej, ktoś zapytał: „Czy możecie mi polecić jakąś franczyzę, czy licencję, która spełni moje oczekiwania?” Tam napisał, że jest z małej miejscowości, ma takie dzieci itd. No i pod tym postem zaczęły po prostu wyskakiwać kolejne polecajki naszych klientów: „Tylko Teddy!”, „Zacznijcie współpracę z Edu Bears!” Kilkanaście polecajek naszych ludzi!
Co ciekawe, pomiędzy nimi była jedna polecajka innej firmy konkurencyjnej dla nas wrzucona tam przez właścicielkę tej firmy. Więc wiecie, wydaje mi się, że my jesteśmy bardziej wiarygodni, bo ja naprawdę nie musiałam tam nawet słowem się odezwać, a tych polecajek było mnóstwo, to była najpiękniejsza reklama. Ja już nie muszę sama mówić: „Hej, Edu Bears jest fajny!”, tylko ja mówię: „Zapytaj, z takiego miasta mogę dać 100 klientów, do których można zadzwonić i się zapytać czy polecają współpracę z nami”. I to już oni nam sprzedają i oni nas polecają, nie musimy tego robić my.
Oczywiście my prowadzimy marketing, gdzieś tam robimy różne działania, ale najwięcej mamy właśnie klientów z polecenia. I tak samo na kursach wiem, że jeżeli szkoły językowe pilnują tych naszych zasad, dbają o te marki, o nasze produkty, o te diety, i tam wszystko jest okej jakościowo i relacyjnie, no to oni też, ich marketing już nie musi być taki wiecie bardzo wprost i nachalny, bo klient poleci drugiemu klientowi. Jeden rodzic przyciągnie pięciu kolejnych, tylko musi być zadowolony, więc uważam, że takie świadome budowanie marek i dbanie o klientów, no to po prostu nam potem załatwia kawał sprzedaży, co jest zdecydowanie finansowo opłacalne.
ReBranders | Rafał
Padło tam słówko franchising, w tym zapytaniu. To chyba nie jest do końca tak, że wy proponujecie franchising, prawda? To jest trochę inny model biznesowy.
Ola Komada
Tak, tak u nas w ogóle w naszej branży istnieją dwa takie modele biznesowe, to jest franczyza albo licencja. I my od początku jesteśmy bardzo świadomi i konsekwentnie licencją, nasze produkty sprzedawane są na licencji, a nie jesteśmy franczyzą.
Franczyza to jest taki bardziej, jakby to powiedzieć, nachalny model? Tak bym to nazwała, że po prostu, jak ktoś się decyduje na franczyzę, to już musi wszystko robić w kropkę w kropkę tak jak mu ten franczyzodawca powie. Czyli musi zmienić jakby trochę oddać swojej tożsamości, zmienić sobie nazwę swojej szkoły, mieć obrandowanie całościowe takie jak ma, jak franczyzodawca proponuje. My jako z tymi naszymi produktami no to nie za bardzo chcemy coś takiego robić, bo nie chcemy, żeby teraz w Polsce powstawały szkoły Edu Bears, bo Edu Bears to marka biznesowa. My mamy swoje produkty i chcemy, żeby szkoły miały siebie swoje produkty, ale te szkoły muszą się jakoś nazywać.
I to jest fantastyczne, bo nasi klienci mają bardzo fajne nazwy, swoje logo, są rozpoznawalni na lokalnym rynku. Jest jakaś szkoła językowa, gdzie właściciel oddał całe serce. I teraz nigdy nie czułam tego, żeby mu te serce wyrywać i wciskać tam coś swojego, ale żeby mu do tej szkoły dołożyć piękne produkty, dzięki którym on tą szkołę rozwinie, wzmocni tą markę, jest ekstra.
I my mamy takie hasło właśnie w sieci, że marka wspiera markę. My wspieramy marki tych wszystkich lokalnych szkół, które są bardzo unikatowe, charakterystyczne, ciekawe, one świetne rzeczy robią, ale są też bardzo różnorodne. I ja nie czuję się na siłach, żeby tworzyć taki szymel i teraz w każdej miejscowości, czy to w jakiejś małej wiosce, bo takich mamy też partnerów, czy to w dzielnicy wielkiego miasta, to tak samo powinno funkcjonować. Nie, ja wiem jak powinno się uczyć angielskiego, ja wiem co tym dzieciom, rodzicom serwować, ale jeżeli chodzi o działanie na lokalnym rynku, myślę, że oni wiedzą lepiej, a to bardzo szanuję i szacunek też jest jednym z takich wysokich, na wysokim miejscu w naszych wartościach biznesowych. Szanuję ich dorobek, ich pomysłowość i te lokalne marki i chcę je wspierać właśnie dając im mocne produkty na zasadzie licencji. Więc taki mamy model i nie zamierzamy go zmienić w najbliższym czasie.
ReBranders | Rafał
Marka tworzy markę. Fantastyczne podsumowanie chyba naszej rozmowy. Moglibyśmy jeszcze długo gadać, ale powoli dobiega końca czas godziny lekcyjnej, a jesteśmy tutaj w temacie edukacji. Bardzo ci dziękujemy za rozmowę. Zapraszamy do kontaktu. W komentarzach, jeżeli chcecie zadać jakieś pytania, to tutaj Edu Bears będzie otwarte na kontakt.
Ola Komada
Jak najbardziej tak. Bardzo Wam dziękuję też za rozmowę, za wysłuchanie tego i nas łatwo znaleźć na wszystkich social mediach, bo jesteśmy od Facebooka przez LinkedIna po TikToka, więc jak ktoś ma jakieś pytanie to zawsze nas znajdzie, a my zawsze odpowiadamy. Może nie w weekendy i wieczory, bo wtedy moi pracownicy mają swój czas, ale jesteśmy dostępni dla każdego, kto by chciał czegoś się dowiedzieć o Edu Bersach
ReBranders | Grzegorz
Wtedy pracują wasi ambasadorzy…
Ola Komada
Prawda. Prawda, jeśli chcą.
ReBranders
Dziękujemy!